Anglia za czasów panowania królowej Elżbiety (lata panowania: 1558 – 1603) przeszła poważną metamorfozę, aby stać się nowoczesnym i bogatym państwem. Stabilność rządów królowej miała wpływ na rozwój kultury. Brak wsparcia finansowego ze strony Elżbiety I zmusił bogatych kupców do stania się patronami pisarzy, artystów i aktorów. Londyn w tym czasie był stolicą państwa, siedzibą królowej, a także najbardziej zaludnioną metropolią w Europie.
Po zakazie wystawianie przedstawień w kościołach i na dziedzińcach kościelnych początkowo grano sztuki przed zajazdami. Później budowano teatry poza granicami miasta, aby nie wchodzić w konflikt z miejskim prawem a przede wszystkim z londyńskimi purytanami, obrońcami moralności. Pierwsza „londyńska scena” została założona w 1576 r. Za czasów Szekspira działało w Londynie sześć teatrów.
Teatr był okrągłą lub wieloboczną budowlą. Na parterze znajdowała się scena (platforma), która była tak wysunięta, aby być jak najbliżej widowni. Przypomnijmy, że teatr gromadził w sobie różnorodną publiczność, ludzi: prostych i wykształconych, biednych i bogatych. Na parterze były najtańsze miejsca, a stojącą publiczność stanowili: terminatorzy (uczniowie odbywający dawniej naukę rzemiosła u majstra) i biedniejsi rzemieślnicy. Widownia śmiała się, kłóciła i komentowała grę aktorów oraz zaśmiecała jedzeniem klepisko wyłożone słomą lub trzciną. Na galeriach zasiadali dostojniejsi goście. Na scenie siadywała młodzież szlachecka, której ulubioną zabawą było przeszkadzanie aktorom podczas spektaklu.
W głębi sceny znajdowała się nadbudówka o dwóch lub trzech kondygnacjach, nad którą był dach albo rozciągnięte płótno. Na dole galerii mieściły się drzwi dla aktorów, ponieważ aktorek jeszcze nie było, a role kobiece przypadały zazwyczaj młodym mężczyznom. Parterowa komnata służyła jako sala tronowa lub balowa. Natomiast komnata na pierwszym piętrze była najczęściej balkonem, tarasem pałacu, czy też pokładem okrętu. Ostatnia kondygnacja zwana niebem służyła opuszczaniem z niej różnych duchów czy aniołów. Drzwi w podłodze wiodące do piwnicy były najczęściej bramą do piekła lub wejściem do grobowca. Dekoracji nie stosowano w tym czasie, a rolę greckiego chóru pełnił jeden aktor (ubrany na czarno) i streszczający fabułę tragedii.
Brak dekoracji równoważono bogactwem kostiumów, scenami masowymi i żywą, pełną werwy akcją. Aktorzy popisywali się kunsztem w zakresie retoryki, poetyki i wyolbrzymionego patosu. Widzom nie przeszkadzało to, że dramatopisarze wciąż przedstawiali te same wątki, przerabiając je tylko nieznacznie. To interpretacja danej roli przez aktora sprawiała, iż widzowie chcieli zobaczyć daną sztukę jeszcze raz. Pomimo tego, że twórcy odrzucali antyczną koncepcję jedności: czasu, miejsca i akcji, to wyrobiona publika nie miała problemów ze śledzeniem prezentowanych scen. Aplauz publiczności budziły kwieciste tyrady, sensacyjność intrygi, niezwykłość wydarzeń a przede wszystkim ogromna ilość trupów. Te elementy przemawiały do wyobraźni ówczesnych widzów. Trzeba pamiętać, że za każdym sukcesem stoją ludzie, a tym przypadku „ojcami sukcesu” byli wybitni dramatopisarze i dobrzy aktorzy.